Zmienia się tylko chlejąca grupa społeczna. Kolejni będą politycy, później urzędnicy, kioskarze, kierowcy autobusów itd.
To nieco źle zakładasz.
Mam nadzieje, że twoja mama wyzdrowieje, a kwestii polityki nie chce mi się na ten moment poruszać. Nie dziś.
Weź tylko pod uwagę, że większość pl społeczeństwa niestety właśnie chla. Jeśli prezentują polski dramat - prezentują również chlanie, którego w Polsce jest pełno.
Myślę, że jednak nie większość. W moim miejscu zamieszkania jakieś 20%. W innych regionach jest pewnie podobnie. I mówimy tu o chlaniu, a nie o 2-3 piwkach na wieczór.
dokładnie. w tych filmach nie chodzi o pokazanie jak największej patologii, tylko zwrócenie uwagi na problemy społeczne,z których ludzie sobie niejednokrotnie wcale nie zdają sprawy, a później idą na taki film i mówią że reżyser ma bujną wyobraźnię i zawężają do miana gówna gdzie wszyscy chleją wódę, a większość obrazów w tym filmie ma niestety swoje miejsce również w rzeczywistości, ale ludzie wolą zamykać oczy gdy mówi się o czymś drastycznym, nie przyjmują do świadomości. Domy dziecka, szpitale, problemy rodzinne, alkoholizm, śmierć - ludzie to nie margines, to rzeczywistość!!!
Nie wiem w jakiej części społeczeństwa się obracasz ale w dużych miastach chlanie wódy to rozrywka dla patolstwa. I taki patolski wizerunek kraju maluje Smarzol. Miało to urok na Weselu ale teraz to już jest zwyczajnie nudne. Widać papryk vegeta ustawił poprzeczkę odpowiednio nisko.
Dużo alkoholików to niestety nie tylko chodząca po ulicach patologia ,ale ludzie na wysokich stanowiskach którzy bez butelki wina czy wódki nie kładą się spać ...niestety w większości są to kobiety
Ostatnio byłam na seansie "Komunia" i ludzie wychodzili z seansu nie mogąc znieść krzyków głównej bohaterki na ojca alkoholika...twierdzili wręcz, że kino powinno zwrócić bilety za seans bo przyszli na film a nie oglądać patologię. Genialne w takich filmach jak "Cicha noc" jest to że masa ludzi miała trudne dzieciństwo i nie mieli wpływu na to że wychowywali się w rodzinach w których alkohol grał główną rolę nawet w okresie świąt. Ja po takim seansie czuje jakbym ktoś pokazał moje własne życie. Alkohol nadal jest obecny w wielu polskich rodzinach i nie widzę w tych filmach nic wyolbrzymionego
Prawda jest taka, że flaszką wódki więcej załatwisz niż za 20 złoty. A teraz zastanów się ile kosztuje 0.5l wódzi. Na pewno doskonale wiesz, bo nie raz latałaś rodzince/ wujkom/ opiekunom do osiedlowego speluno. I nie pisze tego, żeby Ci przytaknąć czy obrazić, po prostu wnioskuje to z tego co piszesz.
hm, bo prawda jest taka że wiele ludzi z rodzin nawet skrajnie patologicznych nie ma wpływu i na swoje dzieciństwo i na wartości dostarczone od rodziców. ale temat trzeba liznąć, przeżyć, lub minimalnie się zainteresować żeby wiedzieć, że to jest prawda,zwłaszcza potwierdzona psychologicznie i naukowo, a ludzie których to nie dotyczy wolą umywać ręce odnośnie takich tematów bo przecież to patologia, margines itp itd
No co zrobić jak taki pijacki z nas naród . Uważasz że jak w filmach tego nie będą pokazywać to znaczy że Polacy nie piją . Po to się pokazuje by dać ludziom do myślenia, że w naszym kraju to problem .
Kobieto/Facecie. Czy ty nie wiem w jakieś kurde melinie mieszkasz? Wychodzisz z piwnicy na dwór co? Jaki pijacki naród ?! Piepszysz jak ktoś kto chodzi na marsze KODu....
Nie trzeba mieszkać w melinie żeby wiedzieć, że Polska jest statystycznie w czołówce krajów o podwyższonym współczynniku spożycia. Czy biedny czy biznesmen, czy klasa średnia - tak, Polacy lubią alko.
Na 191 krajów, ujętych w tym rankingu, Polska zajmuje… 21 pozycję. Jaka jest średnia konsumpcja alkoholu w naszym kraju? Średnio 11,5 litrów czystego alkoholu na osobę.
A jak wygląda pierwsza dziesiątka?
Miejsce 10: Australia (średnie spożycie 12,6 litrów)
Miejsce 9: Serbia (średnie spożycie 12,6 litrów)
Miejsce 8: Rumunia (średnie spożycie 12,9 litrów)
Miejsce 7: Andora (średnie spożycie 13,8 litrów)
Miejsce 6: Ukraina (średnie spożycie 13,9 litrów)
Miejsce 5: Czechy (średnie spożycie 14,1 litrów)
Miejsce 4: Rosja (średnie spożycie 14,5 litrów)
Kilka dni temu ukazał się obszerny raport OECD i Komisji Europejskiej... Europejczycy spożywają średnio 10 litrów czystego etanolu na głowę rocznie (powiedzmy, że dziennie to jedno piwo, pięćdziesiątka wódki albo obszerny kieliszek wina), a Polacy przewyższają tę średnią jedynie o kilkaset mililitrów. Daleko nam do przodujących w tym nie do końca chlubnym zestawieniu Litwinów (ponad 14 litrów), Belgów czy Austriaków (ponad 12).
Jak zwykle, pieprzycie wbrew faktom i statystkom, żeby tylo dowalić. Jeśli szukasz gorszych od siebie, to szukaj wśród swoich- mów moja rodzina, moi znajomi, a nie przerzucaj winy na wszystkich Polaków! Dość tych niczym niepopartych stereotypów, służących upodlaniu Polski.
racja, skoro więc zajmujemy ZALEDWIE 21 miejsce to weźmy w ogóle zapomnijmy o takim zjawisku jak alkoholizm, przecież nas to niedotyczy jako społeczeństwa, ale tylko jego mamy, jej taty, brata, wujka, JEDNOSTKI, a co tworzy społeczeństwo jak nie jednostka właśnie.. jeśli jesteś abstynentem - zazdroszczę i pewnie połowa ludzi to czytająca też zazdrości !!! 11,5 litra na osobę/ wydaje mi się że dane jakie przytoczyłeś tylko przeczą Twojej tezie, daleko nam do Rosjanów, statystyki może i się poprawiają ale skoro 'normą' jest 10 litrów na głowę to w jakim świecie my żyjemy!!
ludzie gdzie wy macie oczy, brak mi słów.
człowieku, a ja cię zapytam na jakim świecie ty żyjesz, skoro problem alkoholizmu pokazanego w filmie w postaci patologii porównujesz do meliniarzy i żuli, chyba nie zatrybiłeś, że ludzie piją alkohol, i tu wcale nie chodzi o miejsce czy styl życia. nie trzeba być meliniarzem żeby być alkoholikiem, a w filmach najczęściej problem pokazywany jest w taki sposób, bo wiadomo wszystko co drastyczne trafia do ludzi, i wszyscy co krytykują film go obejrzeli, a o to chyba chodzi producentowi...
z jednym reżyserem na pokładzie nigdy nie dorównamy np. kinematografii duńskiej (najlepsze kino w Europie, jeśli nie na świecie)
Raczej "kasta" i kolesiostwo. Jeżeli komuś by zależało na tym by podnieść poprzeczkę, to zainwestowałby np. w Bagińskiego. A tak, koleś może liczyć na skromnego sponsora typu allegro by nakręcić "Twardowskyego"
Zgadzam się, również nie przepadam za Polskim kinem i nigdy nie byłam w stanie zgłębić "fenomenu" Smarzowskiego czy Vegi, właściwie to nawet wiele klasyków do mnie nie przemawia (poza kilkoma wyjątkami). Dosyć niedawno pojawiło się jednak jakieś światełko w tunelu. Obejrzałam "Kruk. Szepty słychać po zmroku" i muszę przyznać, że serial był rewelacyjny, oczarował mnie przede wszystkim klimat, który od razu przywodził na myśl skandynawskie kryminały.
Weźcie przestańcie stawiać na równi Smarzowskiego z Vegą. Pierwszy robi porządne kino na poziomie a drugi popelinę dla gówniarzy. Jeśli już mamy stawiać gdzieś Smarzowskiego, to jak dla mnie byłby to Pasikowski. Nie wiem, gdzie wy wszyscy wszędzie tą wódę widzicie, macie jakieś złe doświadczenia z dzieciństwa?
Też nie jestem gotowy na zgłębienie jego "fenomenu". Moim zdaniem kluczem do jego sukcesu są:
a)łapanie się sztampowych Polskich wątków, które poruszają każdego Kowalskiego - od tego, którego życie ogranicza się do picia, do tego Kowalskiego z "wyżyn ekonomicznych" (niekoniecznie z inteligencji.
b) Pokazywanie rzeczywistości przerysowanej w taki sposób, że obraz jest łatwy w odbiorze
c) Wszystko podane przystępnie, dosadnie, bez subtelności? (widz nie musi specjalnie się wysilić aby to zrozumieć), a nawet jeżeli są jakieś "subtelne wątki" to i tak bez ich wyłapania film może być "przyjemny w odbiorze".
Biorąc pod uwagę poziom intelektualny naszego społeczeństwa nie dziwi sukces. Trzeba mu jednak przyznać, że umie robić pieniądze i jest zawodowcem w tym temacie. Nie uważam aby był jakimś bardzo złym reżyserem - jest po prostu totalnie lokalnym twórcą, który 3 metry za Odrą nie zostanie już rozpoznany. Dla mnie przyjemnym polskim filmem była Ostatnia rodzina.
Smarzowski to taki raczej polski Bałabanow, Zwiagnicew. To tak 7 szczebelków wyżej od Vegi.
Wspólny mianownik to tylko publiczność w kinie.
Poczytaj nieco, już skończyłem temat, za dużo tu mowy nienawiści. Film OK ale ten twój i kolegów hejt jest niepotrzebny. Nie wiem gdzie jest administracja ale z tego co mi wiadomo za wylewanie takiej żółci jest paragraf.
Ej ale masz świadomość tego, że Mietczyński kręci masole tylko o beznadziejnych filmach? XD Poza tym z tego co zdołałam zauważyć na jego materiałach (mogłam wyciągnąć złe wnioski, lecz powątpiewam), to Mieciu lubi tego typu klimaty w kinematografii + tematyka raczej trafi się z jego poglądami
Wiem, nie zrobi materiału bo film jest OK. Chodziło mi bardziej o to co dzieje się wokół filmu i jaką wodą na młyn jest sam tytuł dla lewaków lubujących się w takich tematach. A tak ogólnie to, każdy polski film zazwyczaj jest słaby więc szanse na to, że taki będzie miałem spore. Jeszcze wiele lat upłynie zanim osiągniemy dobry poziom. W sensie, ten film jest OK ale jak na Polską produkcję, gdyby porównywać to z poziomem kina skandynawskiego no to jest dno. Ale żyjemy w Polsce więc kinomaniak czy inny recenzent będzie oceniał wysoko "bo Polskie".
A ty będziesz źle oceniał "bo polskie" i się wyrównuje, więc nie rozpaczaj. Po co takie rzeczy piszesz. A kino skandynawskie to dla jednych miód, a dla drugich Głowno. No ale za to jesteś taki oryginalny
Jeżeli chcesz uważać się za taką elitę intelektualną, która nie może siedzieć z "marginesem" na sali, to powinieneś popracować nad znajomością języka ojczystego. "Jak na Polską produkcję..." "bo Polskie", "kina Polskiego", "film jest Polski" - małą literką, dobrze? Ogarnij podstawy, a później udawaj wybitnego.
przez wiele dni byłem przekonany że to kolejny film Vegi robiony na schemacie botoksu tylko że teraz księża zamiast lekarzy :D
"Też tak myślę, koleś czerpie inspiracje od Vegi."
Dobry żart.
Powiedz jeszcze coś zabawnego.
Co za typ.
To tak jakby porównać Polańskiego do Juliusza Machulskiego z tym, że Vega to prawdziwe beztalencie.
Smarzowski w swoich filmach pokazuje prawdziwe ludzie dramaty (Wołyń, Róża). Oglądając jego filmy można jak w soczewce zauważyć typowe dla Polski patologie (Drogówka) oraz przekonać się jak wyglądało życie w ciemnocie PRL (Dom Zły).
Co pokazuje Vega? Strzelaniny, dymanie oraz strzelaniny.
1. Vega już nic nie pokazuje (pokazywał w przeszłości).
2. Smarzowski cały czas pokazuje to samo. Czyli (z małymi wyjątkami) filmy, które pokazują tylko i wyłącznie patologie (alkohol, chamstwo, skąpstwo, niewierność), z grubsza nie posiadają jakiejkolwiek fabuły.
Wołyń to był dobry dramat? Temat niesamowicie ważny i na tym koniec. W filmie pokazane mniej więcej to co w każdym filmie Smarzowskiego czyli chamstwo, alkohol i generalnie patologie. Humor ujęty, dodane okrucieństwo. Czytałem mnóstwo o Wołyniu i było tam mnóstwo niesamowicie ciekawych rzeczy do ukazania, ale w filmie prawie nic nie pokazano. Streszczenie szczegółowe filmu "pół godziny filmu to libacje w ukraińsko-polskim skansenie, pozostałe dwie godziny rzeź". Po godzinie rzezi widz zrozumiał, ale reżyser funduje widzowi kolejną identyczną, nic nie wnoszącą (może poza nauką anatomii człowieka) godziną rzezi. Zero muzyki (!!!), dialogów co kot napłakał, do tego proste jak budowa cepa. Nic więcej nie pokazywał film.
Jak ktoś nie potrafi odebrać filmu to się go tego nie nauczy. Taka "sytuancja."
Wołyń nie polega w dużej mierze na dialogach tylko na drastycznych obrazach. Dlaczego? Ponieważ reżyser pokazując okrucieństwo (dodajmy takie jakie było naprawdę) chciał wstrząsnąć widzem. Wyobraź sobie, że są matoły, które o tym ludobójstwie nie wiedzą nic albo prawie wcale. Smarzowski doskonale pokazał kto był katem a kto ofiarą. Wszystko to było celowe. W sposób mistrzowski ukazał dramat ludzi skazanych na ukraińskie bestialstwo. Tych obrazów nie sposób wymazać z pamięci.
Smarzowski cały czas pokazuje to samo - spłycasz w sposób niedojrzały cały dorobek tego wybitnego reżysera. W Róży głównym wątkiem jest miłość dwojga ludzi w ciężkich czasach powojennych. W Drogówce Smarzol świetnie odmalował polską rzeczywistość przepełnioną różnymi aferami.
Właściwie to Smarzowski oskarżył nacjonalizm i nacjonalistów, ale ludzie z niedostatkiem intelektualnym tego nie rozumieją, lub zrozumieć nie chcą. Nie ma różnicy między nacjonalistą polskim, ukraińskim, niemieckim, francuskim i każdym innym.
Tak?
To odpisz mi proszę na pytanie kto w 20 wieku wymordował więcej obcych nacji wskutek szowinistycznych i rasistowskich ideologii: Polacy czy Niemcy? Polacy czy Ukraińcy?
Czekam z niecierpliwością na odpowiedź.