Nudy jak flaki z olejem, wydłużony do granic możliwości, nakręcony na kserokopiarce (rynek jest nasycony, takich filmów było już mnóstwo). I ta irytująca poprawność polityczna, średnio co trzecią scenę podkreślenie szalejącego (teraz lub kiedyś) rasizmu XD Obecne czasy toczy gangrena, a tego typu produkcje tylko to potwierdzają. Idźcie towarzysze w cholerę z takim kinem.
Film opowiada konkretną historię a nie powiela schemat. Oglądałem film przez pryzmat sióstr a nie ich ojca więc dla fana tenisa ciekawa historia.
Oczywiście, że jest oparty na faktach, ale to nie oznacza, że nie powiela schematu. Dramatów sportowych, w których bohaterowie mieli ciężko w życiu było już mnóstwo. Jest natomiast zasadnicza różnica między zrobieniem na ksero czegoś dobrego (jak na przykład "Kamienne Pięści" z De Niro) a nakręceniem takiego badziewia i robienia z niego filmu roku. O siostrach Williams samych w sobie jest tam wbrew pozorom bardzo niewiele. Pokazano jeden mecz Venus z kimś poważnym i wspomniano o planie Richarda na kariery córek, skupiając się głównie na jednym punkcie (do pewnego wieku mają nie grać, żeby mieć fajne dzieciństwo). Reszta to do bólu poprawne politycznie wynurzenia i robienie z siebie ofiar świata białych i bogatych. Najśmieszniejsze było, jak zapłakany Richard opowiada córce o atakujących go białych chłopakach z sąsiedztwa, a jedyną grupą, która tak naprawdę zrobiła rodzinie krzywdę przez cały film, był czarny gang szukający zaczepki na korcie tenisowym.
wychowały się w Compton czyli najgorsza dzielnica miejsce gdzie można znaleźć warunki i miejsce na rozwój dzieciaków. Plan Richarda był przygotowany na całe ich życie czyli był w pewnym sensie prorokiem. Oczywiście obraz jest zakłamany bo nie pokazano wad ojca w takim stopniu, żeby to nie była postać jednowymiarowa. Ale z wadami to nie wiem czy rodzina Williams zgodziłaby się na taki film :)
„ Reszta to do bólu poprawne politycznie wynurzenia i robienie z siebie ofiar świata białych i bogatych. Najśmieszniejsze było, jak zapłakany Richard opowiada córce o atakujących go białych chłopakach…”
Przecież ich ojciec doznał tych wszystkich okropnych rzeczy z rak białych. Został pobity przez KKK w młodości. On pamięta czasy gdzie były tabliczki „white only”. W dodatku mówimy o wychowaniu w Campton. Najbardziej kryminogennej dzielnicy US. Warto znać ten kontekst zamiast pisać bzdury o jakiejś poprawności.
Bzdury, misiu kolorowy, to wypisujesz Ty, bo cytujesz połowę zdania i wyciągasz z tego jakieś wnioski. Manipulacja iście bolszewicka, bo teraz nie wychodzi na to, że śmieję się z absurdu, którym poczęstował wszystkich ten film, tylko że zaprzeczam atakom KKK na Richarda Williamsa.