Trzeba, powiedzieć, że Al, nieźle się obstawił. Bufallo Bill i zły Indianin z ostatniego mohikanina :D
De Niro z kolei; Maczeta i Doc Holiday :D
Właśnie po raz kolejny obejrzałem dzisiaj "Heat" i miałem zakładać taki sam temat, ale widzę że już jest. W takim wypadku nie pozostaje mi nic innego, jak podpisać się rękami i nogami pod Twoim postem. Dokładnie to samo pomyślałem :) No ale De Niro miał jeszcze złego Maxa z "Dziwnych dni", a napad na bank pomagał mu zaplanować sam Francis Dolarhyde z "Manhuntera". Natomiast Pacino miał jeszcze w ekipie Bubbę z "Forresta Gumpa". Dobrze, że wciągnął w końcu tę wargę i nie zahaczył nigdzie o drut kolczasty ;)