PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1038}

Dawno temu w Ameryce

Once Upon a Time in America
8,2 114 822
oceny
8,2 10 1 114822
8,6 32
oceny krytyków
Dawno temu w Ameryce
powrót do forum filmu Dawno temu w Ameryce

kiedy to Noodles gwałci w samochodzie Deborah,
dlaczego....?
-najpierw zabiera ja na kolację, wynajmuje nieczynną restaurację
-wciska jej kit jak to w pierdlu tylko myśl o niej trzymała go przy życiu, cytuję fragmenty "Pieśni nad
pieśniami", że kocha ją jak nikt inny.
A potem w drodze powrotnej gwałci ją jak zwykły zboczeniec pierwszą napotkaną dziewczynę....
Do tego momentu myślałem, że Noodles (oczywiście gangster i morderca) ale ma jakiś "honor" i
"zasady" - po tej bezsensownej scenie całkiem straciłem dla tej postaci "szacunek"

amalaryk

To dlatego, bo mimo, że zabiera ją na kolację i mówi te rzeczy, ona go po prostu zostawi i mówi, że wyjeżdża, po prostu nie wytrzymał. Od początku jej nie lubiłem, Noodles też nie był dla mnie kimś wspaniałym, o wiele bardziej podobało mi się nastawienie Maxa, poza tym zawiodłem się na Sergio Leone, może to nawet lepiej, że odmówił reżyserowania ojca chrzestnego.

ocenił(a) film na 8
Oxzinski

no właśnie , ale gdyby ją NAPRAWDĘ kochał to pozwoliłby jej odejść....

ocenił(a) film na 9
amalaryk

Miałem takie same wrazenie jak Oxzinski , ona mu powiedziala ze wyjezdza a on tyle lat na nia czekal i pewnie od dawno juz mial na nia ochote , nie wytrzymal i musial skosztowac ja wiem zle zrobil

ocenił(a) film na 10
amalaryk

Kochał ją ale zachował się jak prostak. Nie mógł się pogodzić z jej planami ergo.....zachował się jak świnia :)

ocenił(a) film na 10
Oxzinski

Wow... :D Ja się jej nie dziwię. Kobieta miała własne życie, plany i co? Miała rzucić wszystko dla tego opryszka bo wyszedł z pierdla i postawił jej kolację? Jakoś nie myślał o niej zanim rzucił się z nożem na glinę i poszedł na tyle lat do więzienia więc trochę logiki bym radził :D

Lisowczyk

Został przez policjanta zaatakowany.

ocenił(a) film na 8
amalaryk

Zgadzam się! Noodles nie jest postacią godną szacunku. Nie podoba mi się to ze względu na to że gra go Robert De Niro, którego cenię za role we wszystkich filmach gangsterskich np: Nietykalni ( Al Capone ) Ulice Nędzy ( Johnny Boy ) Kasyno ( Sam Rothstein ) Chłopcy z ferajny ( Jimmy Conway ) albo jego najlepsza rola - Ojciec Chrzestny II ( młody Vito Corleone ), a ta rola mnie rozczarowała.

ocenił(a) film na 10
amalaryk

Pierwsza rzecz to taka, że facet ją kochał, nie mógł się pogodzić, że się z nią rozstanie i wściekły wziął ją przemocą. To obrzydliwe co zrobił i powinien zaakceptować, że dziewczyna ma własne życie i plany. On jakoś miał w dupie, że jej na nim zależy i wolał pójść w kryminał zamiast uczciwie zarabiać i związać się z nią.

Lisowczyk

Tylko w tym filmie była poruszona kwestia, której nigdy nie trawiłem i trawił nie będę, tzn. dziewczyna bawi się z facetem, a facet lata za nią jak pies (rzygam tęczą). Koniec ich historii miłosnej był już znany na początku i był on na poziomie seriali a nie takiego filmu, jakim powinien być ten.

Oxzinski

I teraz pytanie! Kto wierzył, że Noodles i Deborah będą razem?



...ja nie.

ocenił(a) film na 10
Oxzinski

"Tylko w tym filmie była poruszona kwestia, której nigdy nie trawiłem i trawił nie będę, tzn. dziewczyna bawi się z facetem, a facet lata za nią jak pies (rzygam tęczą)."

Wcale się nim nie bawi. Przecież widzisz, że na początku filmu ona mówi mu, że tylko jego kocha ale zdaje sobie sprawę, że nic z tego nie będzie bo Klusek zawsze będzie bandziorem. Zabrzmiało to proroczo i faktycznie się spełniło. Nie wybrał normalnego życia tylko kombinowanie. Nie zrobił za młodu nic żeby rzucić w porę szemrane interesy. Jeżeli się kogoś naprawdę kocha to robi się niemal wszystko dla tej drugiej osoby. Ona zachowała się w porządku. To że koniec historii miłosnej był znany od początku to raczej zabieg celowy.

"I teraz pytanie! Kto wierzył, że Noodles i Deborah będą razem?" - To, że ta miłość się nie udała czyni z tego filmu prawdziwy dramat a nie łzawy film w którym wszystko kończy się dobrze.

Lisowczyk

"Wcale się nim nie bawi." - wiem, że powiecie, że to zdarzenie było, gdy byli młodzi, no ale rozebrała się przed nim i odeszła (To według mnie była zabawa).
"Jeżeli się kogoś naprawdę kocha to robi się niemal wszystko dla tej drugiej osoby." - To miecz obusieczny. Mam na myśli to, że odejście od Noodlesa nie było wielkim aktem miłości, tym bardziej, że gdy już coś dla niej zrobił to ona go olała, no i najważniejsze... Ona nadal zadawała się z drugim bandziorem... Maxem.
"To, że ta miłość się nie udała czyni z tego filmu prawdziwy dramat a nie łzawy film w którym wszystko kończy się dobrze. " - Tu się z tobą zgadzam, no bo rozstania itp. to dobry pomysł na zrobienie dramatu (np. Ojciec chrzestny gdzie było tego sporo). Jedyne co mnie denerwowało, to postać Noodlesa i Deborah i ich relacje do siebie, bo (moim zdaniem) były komiczne.

ocenił(a) film na 10
Oxzinski

He he. Scena z pokazaniem tyłka była całkiem niewinna. Droczyła się z nim. Dała mu do zrozumienia, że się jej podoba :D To były wtedy jeszcze dzieci. Taki durny wiek.
Hmmm...A kiedy ona od niego odeszła? Nigdy nie byli razem. Poszedł do pierdla jak był smarkiem a wyszedł jako stary koń.
Szczerze nie wiem kiedy zaczęła się spotykać z Maxem. To było pewnie na długo po scenie gwałtu i rzekomej śmierci Maxa. Prawdę pisząc to mnie poirytowało trochę, że związała się z takim s......synem jakim był Max ale cóż to jej macica i jej życie :) Na pewno do Kluska czuła urazę, za brutalny gwałt. Tak tylko postępują totalne bydlaki.

Lisowczyk

No, ale odrzuciła go już przed gwałtem i zapomniała go na czas więzienia. No i finalnie skończyła u najbogatszego kolesia, który skopał wszystkim dupy i zachowywała przy tym twarz (a przynajmniej tak się zachowywała) i to mnie najbardziej denerwuje w całym filmie, a dokładnie ta z góry przegrana miłość i jej postać (Deborah - straszna hipokryzja).

ocenił(a) film na 10
Oxzinski

No masz trochę racji.
Deborah nie powinna się wiązać z Maxem, który tak skrzywdził swoich przyjaciół. Nie była raczej taka głupia i wiedziała o tym jak on się zachował.

ocenił(a) film na 10
Oxzinski

Z biednym oprychem nie chciała się związać ale z kolesiem, który dokonywał jako polityk ogromnych przekrętów to już tak :D
Ha ha. Przez Ciebie postrzegam Deborah teraz inaczej :D

Lisowczyk

Dodatkowo facet w pewien sposób zniszczył życie także jej bratu (a już na pewno bezpośrednio je naraził podczas akcji).

HARDBOILED_WRITER

Nie da się edytować: wiem, że Moe nie uczestniczył w akcji, ale gangsterzy na początku filmu mogli go zabić. Chociaż Klucha też go zostawił związanego i skatowanego.

Lisowczyk

Ale również to jest zajebiste - tu nie ma pozytywnych postaci. Tu są tylko źli (Noodles, Cockeye, Patsy), bardzo źli (Max, Frankie) oraz ci dla mnie najgorsi, czyli totalni hipokryci (Deborah, Conway).

Lisowczyk

Myślę sobie, że mógł ją tak zbajerować, że on to wszystko zrobił dla niej, żeby nie być "nędznym łobuzem" (jak wiadomo, podsłuchiwał tę rozmowę). Ale to oczywiście jej w żaden sposób nie tłumaczy.

ocenił(a) film na 10
Oxzinski

dyskusja nie ma sensu, gdyż zwyczajnie jesteś pozbawiony możliwości pojmowania ludzkich motywacji i emocji, nie wspominając o uczuciach wyższych... to nie twoja wina, taki się urodziłeś; na pewno w czymś jesteś dobry, np. budujesz ładne mosty. i do tego się ogranicz.

ocenił(a) film na 10
amalaryk

Czy lepiej by było, twoim zdaniem, dla filmu jako dzieła, gdyby tej sceny i tego wątku w nim nie było????

użytkownik usunięty
amalaryk

Ja myślę, że miłość miłości nie równa. To, że czuł do Deborah coś wyjątkowego, nie ulega wątpliwości. Ona ze swej strony była godna adoracji przez bardzo długi czas. Nie można bagatelizować tego, jakim człowiekiem był Noodles - wyrosłym na ulicy, kośćcem etycznym której przesiąkł na wskroś i niezdolnym do nadawania właściwego charakteru szlachetniejszym uczuciom. W porównaniu do innych kobiet odnosił się do Deborah niczym do bóstwa, ale miłosna słabość nie przezwyciężyła jego charakteru, nie wysubtelniła go, co zresztą byłoby dalece nieprawdopodobne i niekorzystne dla filmu, i gangsterska wrażliwość wzięła górę właśnie podczas sceny w taksówce. Dużo bardziej intrygujące są pobudki kierujące Deborah, kiedy związała się z Maxem, co świadczy, że w tej silnej i ambitnej kobiecie drzemały instynkty, istnienia których się nie spodziewałam.

ocenił(a) film na 9
amalaryk

No właśnie na tym polega na scena. Leone przypomina, że ten sympatyczny urwis Noodles jest tak naprawdę gangsterem, człowiekiem, którego nikt z nas nie chciałby spotkać na swojej drodze. Nie ma honorowych gangsterów, bo ich cała działalność opiera się na przemocy. To tylko taki mit, który powielany jest na filmach gangsterskich. Rzeczywistość jest jednak brutalna, tak jak scena z Deborah.

toton

Jeżeli ktoś ograniczał się do handlu alkoholem i do obrony przed wrogami, to nie możesz powiedzieć, że nie jest honorowy; co więcej - nawet gangsterem trudno go nazwać.

ocenił(a) film na 9
ardek123

Nie bądź naiwny. To byli królowie dzielnicy, specjalizacja: przemyt, kradzieże, zastraszania, włamania. Bez tego byliby nikim w NYC;)

toton

Nie trzeba się bawić w drobnego rzezimieszka, by robić dobrą gangsterkę. Można być człowiekiem moralnym, zajmującym się przemytem, czyli po prostu zaspokajaniem potrzeb konsumentów. To, że sporo gangsterów miało brudną przeszłość to inna kwestia.

ocenił(a) film na 9
ardek123

Na pewno oglądaliśmy ten sam film?
Co najmniej w kilku scenach widać, że chłopaki kradną, napadają, a z czasem również zabijają i to nie tylko w porachunkach, ale na zlecenie. W finałowej scenie z Max daje przecież Kluskowi zlecenie na siebie, a Klusek mu odmawia, ale wyraźnie mówi, że nie chodzi o to, że to zlecenie na zabójstwo, bo takie przyjmowali, tylko, że "takiego zlecenia się nie przyjmuje".

sagina

Ja nie mówiłem o filmie, tylko o tezie, że nie ma "honorowych gangsterów".

ocenił(a) film na 9
ardek123

ciekawy pogląd, ale nie umiem się zgodzić

sagina

Niezbyt mnie to interesuje. Podałem argumentację, więc jeśli nie umiesz jej odeprzeć, to powinnaś zmienić poglądy.

ocenił(a) film na 9
ardek123

Przepraszam. Twój pogląd wydał mi się tak infantylny, że nie chciałam z tym dyskutować, zwłaszcza, że nie dotyczy filmu, a filozofii życiowej. Ale jeśli chcesz argumentów to tak: uważam, że "honorowy gangster" to oksymoron i hollywoodzki mit. Powiedzmy, że szmuglujesz alkohol (łamiesz prawo), bo uważasz że to głupie = łamiesz Tabu, stawiasz się ponad prawem. Dziś może tylko szmuglujesz wódkę i nie ma w tym nic złego (poza łamaniem prawa) przecież tylko zaspakajasz potrzeby rynku, ale może jutro wejdzie Ci w drogę jakich zabłąkany policjant i przez przypadek w walce go źgniesz i też nie będzie w tym nic złego (poza łamaniem prawa), bo się broniłeś, policjant wprawdzie bronił prawa, ale Ty swojego... No niefortunna kolizja dwóch światów. Potem pozbędziesz się konkurenta, ale to nie tragedia, draniem był, a żonę bił i dobrze zapłaciła byś się go pozbył, otwiera się kolejny rynek zleceń, a ty tylko zaspakajasz potrzeby, kobiet i dzieci nie ruszasz, no tylko dzieci, a w sumie 16latek to nie dziecko, 14 też nie, 12stolatek... Przecież miał broń. 8latek - ale za pięć lat by wyrósł i cię zabił, nikt w jego rodzinie nie jest porządny. A ty jesteś? I co to jeszcze znaczy? Słowem zaczynasz od tego, że stawiasz się ponad prawem grupy, w efekcie nie przestrzegasz żadnego, bo Twoje jest zmienne. Właśnie dlatego ludzie się umówili, że prawa się przestrzega, a jak jest głupie to się je zmienia, ale nie olewa. Możesz się oszukiwać, że tworzysz je sam i są reguły których nigdy nie złamiesz, ale dlaczego mam w to wierzyć?

sagina

"Przepraszam. Twój pogląd wydał mi się tak infantylny, że nie chciałam z tym dyskutować, zwłaszcza, że nie dotyczy filmu, a filozofii życiowej."
Dlatego odpowiedziałaś swoim infantylnym poglądem bez uzasadnienia. Genialne.

"j. Ale jeśli chcesz argumentów to tak: uważam, że "honorowy gangster" to oksymoron i hollywoodzki mit. "
Ja nic nie mówiłem o Hollywoodzie, a o rzeczywistości.

"Powiedzmy, że szmuglujesz alkohol (łamiesz prawo)"
Nie, nie łamię prawa. To państwo, zabraniając ludziom swobodnego dysponowania ich własnością, łamie prawo naturalne.

"Dziś może tylko szmuglujesz wódkę i nie ma w tym nic złego (poza łamaniem prawa) przecież tylko zaspakajasz potrzeby rynku, ale może jutro wejdzie Ci w drogę jakich zabłąkany policjant i przez przypadek w walce go źgniesz "
Policjant, jako zbrojne ramię organizacji z monopolem na przemoc jest w tym miejscu prawdziwym bandytą i nie ma niczego złego w zabiciu go, gdy nas zaatakuje.

" policjant wprawdzie bronił prawa"
Gestapowcy w III Rzeszy też "bronili prawa". Zastanów się nad sobą.

"Potem pozbędziesz się konkurenta"
A to już twoja hollywodzka projekcja.

" Właśnie dlatego ludzie się umówili, że prawa się przestrzega, a jak jest głupie to się je zmienia, ale nie olewa"
Powiedz to ludziom w Korei Północnej, którzy żyją jako tako tylko dzięki czarnemu rynkowi.

"Możesz się oszukiwać, że tworzysz je sam"
Ja nic nie tworzę sam, ignorantko. Zaprezentowałaś tu typowo polackie "nie znam się, to się wypowiem".

ocenił(a) film na 9
amalaryk

Scena też mnie zniesmaczyła, szczególnie że w książce na której oparty jest film do gwałtu nie dochodzi.ale staraj się tu zrozumieć mizoginistyczne projekcje Sergio Leone:)

ocenił(a) film na 10
amalaryk

Po prostu. Zbyt dużo filozofii. Mamy miłość i pożądanie. Filozoficznie można to sobie rozdzielać, rozkładać na części pierwsze. Jedno z drugim jest powiązane. Tygiel uczuć, przeżyć, wspomnień, przyjaźń, miłość, gorycz. Co oznacza gwałt w tej scenie. Nie mógł jej inaczej zdobyć. Pierwotny instynkt. Atawizm. Siła. Słabość, miłość. ...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones