PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1038}

Dawno temu w Ameryce

Once Upon a Time in America
8,2 114 822
oceny
8,2 10 1 114822
8,6 32
oceny krytyków
Dawno temu w Ameryce
powrót do forum filmu Dawno temu w Ameryce

Wybór według mnie bardzo trudny, oba filmy w podobnym stylu i oba wybitne. Ja sam nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. A jakie jest Wasze zdanie? Co przemawia za jednym, a co za drugim?

domino

Dla mnie wybór zawsze był bardzo prosty, "Dawno temu w Ameryce", które uznaje, za najwybitniejszy film w historii kina. Ojciec Chrzestny nigdy nie robił na mnie jakiegoś ogromnego wrażenia, oczywiście pierwsza, jak i druga część jest na prawdę bardzo dobra, kto wie, może jak następnym razem obejrzę te filmy, to nawet podwyższę ocenę.Jednak w Dawno temu w Ameryce wszystko stawiam wyżej niż w Ojcu Chrzestnym, klimat, muzykę, fabułę, zdjęcia, scenografię.Dawno temu w Ameryce to piękna, nostalgiczna, smutna historia o przyjaźni, miłości, zdradzie.Najbardziej podoba mi się w tym filmie wszechobecna nostalgia.Scena kiedy De Niro idzie chodnikiem, a po jego prawej stronie koparki rozkopują cmentarz w celu przeniesienie grobów.De Niro patrzy na nie, później z powrotem patrzy przed siebie, jest zbliżenie na jego twarz i wtedy to widzimy, jak on to wszystko sobie przypomina, jak na nowo przeżywa.Scena w krypcie, gdzie odnajduje klucz do skrytki też jest niesamowita, tak samo jak całe zakończenie, w którym mamy przypominane sceny z przeszłości, z ich dzieciństwa itd.Muzyka w tym filmie to już dzieło sztuki samo w sobie.Dzieciaki chcą przejść pod mostem, a wtem nagle przed nimi wybiega Bugsy, wchodzi muzyka Morricone, i orgazm gotowy.Scenografia po prostu wgniata w fotel.Tego filmu się nie ogląda, w tym filmie się uczestniczy.Czuć wręcz zapach tych wszystkich alejek, uliczek i zaułków.Gra aktorska stoi na najwyższym poziomie.Największe wrażenie robi chyba to, jak ci młodzi aktorzy poradzili sobie z zagraniem młodszych wersji głównych bohaterów.Na prawdę nie widać tam ani odrobiny sztuczności.
Dawno temu w Ameryce - 10
Ojciec Chrzestny - 8

ocenił(a) film na 10
karol9_16

Muzyka w 'Dawno temu w Ameryce' jest rzeczywiście genialna, chociaż na tym polu moim zdaniem 'Ojciec Chrzestny' może pochwalić się tym samym, bo muzyka w tym filmie też jest świetna. Beztroska muzyka Morricone i chwila radości głównych bohaterów, a potem śmierć Dominica rzeczywiście robią duże wrażenie. Owszem, muzyka dodaje temu filmowi bardzo wiele.

Jeśli chodzi o aktorstwo to również zgodzę się, że młodzi odtwórcy ról wypadli naprawdę świetnie. Aczkolwiek na przykład de Niro znacznie lepiej wypadł w 'Ojcu Chrzestnym' w roli młodego Vito Corleone, za którą to rolę zresztą dostał Oscara.

Na pewno na korzyść 'Dawno temu w Ameryce' przemawia to, że w filmie tym jest w pewnym sensie dużo symboliki, całego filmu i wielu scen, choćby ostatniej nie da się łatwo zinterpretować.

domino

Właśnie ta kultowa ścieżka dźwiękowa z Ojca Chrzestnego nie za bardzo przypadła mi do gustu.Na pewno nie jest to soundtrack, którego mógłbym słuchać poza filmem, gdyż nie jest dla mnie niczym wyjątkowym.Przesłuchałem kiedyś całą muzykę z tego filmu i nie znalazłem ani jednego utworu, który jakoś bardziej by mi się spodobał.
Co do aktorstwa, to ogólnie Ojciec Chrzestny ma więcej do powiedzenia w tej kwestii.W ojczulku mamy więcej postaci i w zasadzie są chyba bardziej zróżnicowane.Gra aktorska, to chyba jedyny element z tego filmu, który mógłbym postawić wyżej niż ten z filmu Dawno temu w Ameryce.
Ojciec Chrzestny jest prostą, świetną historią o mafijnej rodzinie, o walce o władze itd.Dawno temu w Ameryce jest bardziej tajemnicze, zagadkowe.Tak jak napisałeś, więcej tam symboliki.

użytkownik usunięty
domino

Najlepszy jest pierwszy Ojciec? Ej, zapomnij o tym. Tak parafrazując pewnego poetę.
Subiektywnie (a jak) uważam zagęszczenie klimatu DTwA za wielokrotnie większe. Dwójeczka się do tego zbliża, ale momentami.

użytkownik usunięty
domino

Ojciec II - najlepszy.

domino

Nie rozumiem zachwytu nad tym filmem, owszem dawno temu Ameryce to film klimatyczny, w którym scenografia na prawdę robi duże wrażenie. Muzyka tez jest piękna ale tak na prawdę nie jest w ogóle dopasowano do emocji aktorów i granych scen. W tle lecą naprzemiennie 2 utwory bez jakichkolwiek zmian, dopasowań - na granicy monotonii i kiczu. Co do symboliki, to ludzie na forum próbują na silę doszukać się ukrytych symbolów. Wymysły na temat snu, śmieciarki, różnego typu nad interpretacje. Postacie grane przez aktorów nie są spójne, nie ma emocji. Dialogi często nie mają żadnego sensu, są nielogiczne. Film pokazuje niby wielką przyjaźń pomiędzy kluchą i maxem, a za chwile podłą zdradę praktycznie niczym nieuzasadnioną (chęcią zrobienia kariery). To jest po prostu bezsensu, żaden przyjaciel nawet ten z ambicjami by tak nie zrobił. Ten scenariusz jest po prostu pustą wydmuszką jest sztuczny, nierealny. Klucha przedstawiony jako romantyczny kochanek, który gwałci swoją lubą ponieważ jest zwykłym przestępcą zdolnym do zabójstwa. Tacy ludzie nie mają uczuć wyższych. Deborah, która mówi, że nie oponowałaby żeby klucha ją zamknął w klatce, a za chwile gada o osiąganiu celów (2 sprzeczne informacje). Film klimat ma, muzyka sama w sobie super ale dialogi i fabuła są na przeciętnym poziomie. W przeciwieństwie do ojca chrzestnego, gdzie wszystko jest spójne. Dialogi to istny majstersztyk. Jest głębia psychologiczna postaci.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones