Tragiczny film w stylu American dream. Koleś wychodzi z więzienia i znajduje trenera który robi z niego maszynę do boksu. Co jest najśmieszniejsze w tym filmie? Koleś ma pierwsza walkę z typem który lata w dużo wyższej wadze o niego i co robi? No oczywiście wygrywa, żenada. Później rozwala rzepkę i chyba jest bogiem bo po dwóch tygodniach wygląda jak nowy. Muzyka beznadziejnie dobrana, montaż to kpina a oglądanie tej nudnej szmiry to stracone 90 minut. Omijajcie to szerokim łukiem. Film określony jako dramat/ akcja/ sportowy. Bez jak, akcji tam nie ma żadnej, dramat z tego taki jak z Tuska dobry polityk, a sportowy? chyba tylko pod to można go deko podciągnąć.
Filmy sportowe są dobre jeśli możesz sie z nich czegoś dowiedzieć ,Np ogladam teraz świetny serial animowany o boksie Hajime no Ippo ,i gdybym wcześniej nic nie wiedzial to z niego bym sie sporo dowiedział. Ja tak na to patrzę.
Dramaty wojenne czy filmy fabularne też są dobre jeśli możesz się czegoś z nich dowiedzieć. Ale ja wymagam również tego żeby film był dobrze zmontowany itd. A ten wiał tandeta niestety.