Przepraszam, ale nie wiem co ja właśnie obejrzałem. Kolejna strata czasu ... Nie rozumiem po co kręcić takie coś ...
Jak masz między 15 a 25 lat to dla ciebie to kicz dla nas ludzi koło 40 to klasyk. Sorry różnica pokoleń
Jak najbardziej Cię rozumiem, że treść filmu nie trafiła do Ciebie mającego 30 lat na karku. Poczekaj jeszcze z 10 lat, do tego filmu trzeba trochę dojrzeć, coś już z życia wiedzieć, umieć spojrzeć na siebie i innych z pewnej perspektywy. Tak jak napisał brendonx - dla nas ludzi koło 40 to klasyk. I ja się z nim zgadzam. Film rewelacyjny!
Film dla wtajemniczonych, jakieś dorabianie do scenariusza teorii typu: "produkcja tylko dla ludzi, ktorzy..." czyli idąc tym tokiem rozumowania to filmy wojenne mogą jedynie słusznie ocenić żołnierze. Bo co ja tam, szaraczek wiem, czyż nie? Takie opinie to tanie lanie wody podszyte jakąś potrzebą dowartosciowania się poprzez swoje pseudoitnelektualne spostrzeżenia.
Rany, film to film, jednym po prostu się podoba, innym nie. Ja nie mam jeszcze 30-tu lat a wyszłam z kina bardzo zadowolona.
Tylko co innego mówić "podoba się" a co innego dodawać epitety typu: "inteligentny" co jest ewidentnym wprowadzeniem w błąd.
Nikt nikogo nie wprowadza w błąd, moim zdaniem film jest bardzo inteligentnie napisany: posiada przekaz, co dziś w polskim kinie jest rzadkością, przedstawia wiele sytuacji z dzieciństwa, daje dużo rad dla rodziców, ja odnalazłam w nim wiele ze swojego życia i bardzo się na nim wzruszyłam. To moja osobista opinia, nikomu jej nie narzucam. Gdy poszłam ostatnio do kina na "Predatora" czy na "Kler", po przeczytaniu pozytywnych opinii w necie, nie uważałam, że ktoś mnie wprowadził w błąd, filmy po prostu mi się nie podobały:D
Dokładnie, film daje wiele rad rodzicom, nasze dzieciństwo jest podstawą dorosłości i lustrzanym odbiciem tego jak później odbieramy otaczający nasz świat i jak go kreujemy i to ten film na przekazuję. Z drugiej strony pokazuję bagatelizowanie problemów dzieci przez dorosłych, którzy nie zdają sobie nawet sprawy jak mogą krzywdzić tym swoim zachowaniem własne dzieci. Dużo ten film przedstawia, ale nie którzy są pewnie zbyt jeszcze młodzi, żeby go zrozumieć.
Ja się wzruszyłam Mnie dał do myślenia Tez odnalazłam w nim kolegów z klasy film podsumował moje dzieciństwo i skłonił do przemyślenia paru spraw dotyczących mojej teraźniejszości Najbardziej depresji młodych ludzi Moich dzieci i dzieci moich znajomych Faktycznie po scenie z psem miałam szeroko otwarte nie tylko oczy ale i serce , bo to bolało , ale było prawdziwe niestety i przez chwile chciałam wyjsc ,ale na szczęście zostałam Film inny , moim zdaniem wart obejrzenia najlepiej w całkowitej ciszy i skupieniu Dziękuje ludziom na widowni w kinie , w którym byłam , ze nie chrupali pop cornu nie kopali w krzesła tylko słuchali ...
Film robi z widza debila. Przekaz jest dość prosty. Kochajmy i szanujmy dzieci bo dzieciństwo, umiejętność rozróżniania i wyrażania uczuć mają wpływ na dorosłe życie. Ale polskiemu widzowi trzeba było to przekazać w bezpośredni sposób, gdy szkolna wozna dorła się ku..rwujac: szanujmy dzieci, słuchajmy dzieci, nie poniżajmy dzieci. Żeby nie było żadnych wątpliwości jak ważny jest to przekaz mamy scenę pseudo-samobójstwa. Więc już nie mamy żadnych wątpliwości, że jak dzieci nie będziemy kochac, słychać i szanować, to się nam ku..wa zabiją. Gdyby było bardziej subtelnie polski widz by nie zrozumial, podrapał sie po głowie, otworzył usta i poszedł po kolejne piwo. Nie brakło też świetnego humoru, gdy Miałczynski starał się zrobić sam sobie loda, X zrobił kupę przez nogawkę szortów na tory kolejowe oraz żałosne w tym kontekście wstawki w dobrego filmu sprzed 30 lat -Dzień Świra: "Pomidorowa, dobra" oraz stylizacja narracji na starsze filmy Koterskiego. Niestety nie uratujemy miernego filmu sławnymi cytatami z dobrego filmu tego samego rerzysera. Żeby jednak dopełnić gamę emocji mieliśmy scenkę znęcania się nad szczeniaczkiem oraz całowania po atrakcyjnej pupie z. Także śmiało można się wyprostować po udanej producji i czekać na Oskary, bo przecież w filmie było "wszysko". Jedyne plus tego tworu to frajda jaką zapewne mieli aktorzy udający dzieci, gdy mogli zupełnie bezkarnie wrzeszczeć z całych sił i pobiegać sobie w tych stylizowanych na lata 80 fartuszkach.
Jak Dzień Świra wszedł do kin to podobni do ciebie "znawcy kina" pisali o nim to samo. Że głupi, że prymitywny, że ciągle przeklinają itd. itp.
Koterski nie robi żadnych żałosnych wstawek ze swoich wcześniejszych filmów. On po prostu całe życie robi w zasadzie jeden film w odcinkach. Film o Adasiu Miałczyńskim, alter ego samego reżysera. Wątek z zupą pomidorową pojawia się zapewne dlatego, że sam Koterski ma takie wspomnienia z dzieciństwa. Całowanie po atrakcyjnej pupie chyba było też już obecne w filmie Porno. I to także nie jest żadna wstawka.
Znęcanie się nad zwierzętami, ich topienie w worku lub zakopywanie w ziemi, było dość powszechną praktyką w latach 70-tych i 80-tych. To też nie jest jakieś bezsensowne epatowanie przemocą, czy granie na emocjach. Po prostu taki był wówczas "klimat", to reżyser stara się wiernie oddać. Być może też jakąś traumę z tym związaną.
Nie rozumiem dlaczego ludzie uważają się za jakieś wyrocznie filmowe. Jeżeli film o nich nie przemawia, to od razu uważają, że on obiektywnie jest zły i do innych też nie powinien przemawiać.
A tutaj chodzi głównie o emocje i własne przeżycia.
Moim ulubionym filmem Koterskiego jest Ajlawiu, bo z jakichś powodów dobrze współgra emocjonalnie z moimi doświadczeniami życiowymi. Zupełnie natomiast nie trafił do mnie Wszyscy jesteśmy Chrystusami, bo niewiele on mówił o moim dzieciństwie i relacji z ojcem. Ale już dla kolegi, którego ojciec był alkoholikiem ten film był ogromnym wstrząsem i przeżyciem emocjonalnym, i uważa go za dzieło wręcz genialne. Dwie różne wrażliwości i historie życiowe i dwa różne odbiory tego samego obrazu.
Właśnie dlatego Marek Koterski jest świetnym reżyserem, że u ludzi potrafi wywołać tego typu reakcje. I nie ma znaczenia, że dla jednego genialny będzie Dzień Świra, dla innego Wszyscy jesteśmy Chrystusami, a dla kogoś jeszcze innego 7 uczuć. Nie ma obrazów uniwersalnych, które każdego poruszą czy zaciekawią w ten sam sposób.
Do ciebie 7 uczuć nie trafiło, bo twoja szkoła wyglądała inaczej, rodzice zachowywali się inaczej niż to jest pokazane w filmie. Są jednak ludzie, którzy widzą tam kawałek własnego życia i dla nich jest to obraz pod jakimś względem ważny i poruszający. To jest właśnie cenne i interesujące w filmach Koterskiego.
Mógłbym napisać, że "zachowujesz się jak Adaś". Tupiesz nogą bo się nie zgadzasz z przedmówcą ;-) To tak trochę półżartem. A tak bardziej serio. NAPRAWDĘ wszystko będziesz oceniał inaczej w wieku 40-45 lat niż robisz to dziś mając 30 lat. I zżymanie się, że tak nie jest niczego nie zmieni. Tak po prostu działa świat. Nie oznacza to więc, że jesteś niedojrzały/-a bo nie w tym rzecz (a ja bym się chętnie z Tobą zamienił na Twój wiek). Tylko w wieku 40 lat spojrzysz inaczej na ten film i tyle.
Ja mam prawie 50 lat - i poczułem się nabity w butelkę. Kiedy jest się w takim wieku jak ja, siłą rzeczy wraca się do dzieciństwa i szuka jego śladów w dorosłym życiu. Pomysł Koterskiego był więc dla mnie interesujący, ale zabrakło mi w tym filmie jakiejś tajemnicy, liryzmu, wszystko jest tu łopatologiczne (vide gęsto okraszony "qurwami" monolog woźnej), trąci dydaktyzmem, a przez to przypomina trochę tani poradnik z kręgu poppsychologii. Inna jeszcze sprawa to poziom dowcipów - ten jest miejscami żenujący, nawet jak na film o niezbyt przecież wyrafinowanej dzieciarni szkolnej, no ale cóż, sala pęka ze śmiechu i kasa się zgadza.
Zgadzam się z każdym słowem. Humor w większości scen był mało subtelny - nie mam tu bynajmniej na myśli samej tematyki żartów, ale tego jak mocno każdy żart jest podkreślony grubym markerem. Wolę inny typ humoru w filmach, jakiś skłaniający do myślenia, ulotny. Trudno mi to opisać. W tym filmie każdy dowcip jest najpierw podany na tacy a potem ktoś jeszcze dobija nam go młotkiem żebyśmy przypadkiem go nie przeoczyli.
Szalona osa i Ironsabath - dokładnie zgadzam się z Wami w 100%. Idea była dobra, ale scenariusz jest przedstawiony w łopatologiczby sposób, a film jest zmontowany i nakręcony dość prymitywne, bez artystycznych ujęć, dwuznacznosci, delikatności...
ja tez mam koło 30 lat i jak najbardziej zrozumiałem. Po prostu nie mogę tego traktowac serio jak widzę dorosłych aktorów grających dzieci - jest to zabieg ciekawy i niecodzienny ale zrobiony tylko dlatego zeby wlasnie dziwic i szokowac oraz ominac problem pracy z prawdziwymi dziecmi
Sorry, ale masz tyle wspólnego z myśleniem co mój kot ze wspinaczką wysokogórską.
Polecam 19+ na TVNie.
Jak na razie to widzę jedynie spiętego idiotę, który zawzięcie strzela sobie w stopę.
Miłego wieczoru życzę w każdym razie:-)
Niektórzy muszą pracować, żeby takich jak kolega utrzymywać na zasiłku i 500+ :) Za dziecka było się jak bohater filmu i na starość się takim zostało :) Ten film to dno, dla ludzi z niedostosowanych tj niedojrzałych :)
Tu nie trzeba myśleć. Tu wszystko jest podane na tacy. Jaki koszmar fundują dorośli dzieciom i co one przeżywają. Jak wpływa dzieciństwo na nasze życie. Dla mnie film jest genialny bo jest odzwierciedleniem rzeczywistości. Obsadzenie dorosłych w roli dzieci genialne bo każdy ma coś z dziecka, jeżeli przeżył takie dzieciństwo. Pokazuj, że mimo iż jesteśmy dorośli sytuacje z dzieciństwa wpływają na nas obecnie i na to jak postępujemy i się zachowujemy w danych sytuacjach. I później kończy się to, jak pokazywał film odcięciem od emocji, uczuć, zrujnowaniem życia, nieradzeniem sobie w relacjach z ludźmi, układaniem własnego życia tak, że się w nim męczymy i nie czerpiemy z niego radości.
Czuję się urażony, bo mam 22 lata i ten film trafił do mnie kompletnie, podobnie co Dzień Świra.
Nie wiem czy wiek ma tu aż takie znaczenie. Ja mam 22 lata i dla mnie film był świetny, bardzo poruszający i daje do myślenia.
ja również nie mogę się zgodzić, ja mam 26 lat, a ten film mną wstrząsnął i ciągle myślę o tym jaki miał mocny przekaz, przypomniały mi się moje szkolne lata i wymagania rodziców, których nie dało się spełnić. Ogromne zaskoczenie, niesamowicie zapada w pamięć.
Mam ponad 40 i uważam, że to kicz. Zwykłe żerowanie na wspomnieniach ludzi, dla którzy pamiętają smak soku z saturatora i gumy z naklejkami. O ile Dzień świra mi się bardzo podobał to 7 uczuć to zmarnowany czas. Kolejny polski film o patologii, który stara się być komedią.
Jedyne co mnie zastanawia w twojej opinii to czy znasz znaczenie słowa "kicz" :P
Jak dorośniesz zrozumiesz że nie każdy film jest prosty w przekazie jak Botoks. Cierpliwości. A jeśli już dorosłeś to znaczy że system edukacji w Twoim przypadku się nie sprawdził.
Zgadzam się kompletnie. Cały film ocenilem na 2, tylko i wyłącznie na świetną grę aktorską, nawet Karolak grał bardzo dobrze. Fil jako całość to nieporozumienie, ani śmieszny ani kontrowersyjny, bo scena z pożal się Boże pierdzeniem opiekunki wyznacza poziom całego filmu a szkoda bo nie było do tej pory filmu Koterskiego którego nie ocenilbym na m iej niż 9. Tylko dom wariatów dostanie ode mnie 10. Uwielbiam Koterskiego ale ten film jako całość to dla mnie top 3 najgorszych polskich filmów jakie widziałem.
Ten film niestety dowodzi, że establishment nadal w kinie dobrze się ma ... najbardziej dziwie się P.Dorocińskiemu kto i za jakie pieniądze namówił go do tego filmu...? największa zagadka roku 2018! Widać niestety w tym filmie był mus zagrać...!
Młodzi, ambitni, utalentowani - nadal musiecie robić swoje w Yotoube... niestety...!
Z jednym mogę się zgodzić - sprytny zabieg w kierunku ludzi "35+" przywodzi wspomnienia z lat dzieciństwa, szczególnie szkolnych, poza tym naprawdę ludzie mają, mieli i będą mieć dużo, dużo większe problemy niż te nakreślone w tym filmie...
Hmm tak więc już widać połowa mojej wypowiedzi zniknęła w powyższej wypowiedzi... magia, a pisałem że ciesz ciężej o "nieopłacone" recenzje i opinie...
Wow. "Spizek", wszędzie "spizek".
Koterskiego jako człowieka filmowego establishmentu na pewno promują lewacy, marsjanie i cykliści, oczywiście przy wydatnej pomocy finansowej Sorosa.
Dorociński zapewne został zmuszony do zagrania w tym filmie pod groźbą złamania dalszej kariery filmowej.
Oczywiście może też być i tak, że Koterski po prostu robi dobre filmy. Aktorów nie trzeba zmuszać do grania u niego, bo sam reżyser przyciąga ich do siebie swoją osobowością i specyficznym podejściem do materii filmowej. Ja na przykład, gdybym był aktorem, to poczytałbym sobie za zaszczyt możliwość zagrania u Pan Marka.
Tyle tylko, że ta druga możliwość jest zbyt prosta i oczywista, aby była prawdziwa.
Na pewno chodzi o spisek. To musi być spisek!
Nie nazwałabym tego filmu stratą czasu. Przesadą jest nazywanie go arcydziełem,ale na chociażby 6-7 gwiazdek spokojnie zasługuję.
oj jak bardzo się zgadzam. Mógłby być z tego dobry film, bo pomysł niezły ale wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Już nie wspomnę o Miśku Koterskim. Panie marku dlaczego pan to zrobił?